Ciemność,
wszędzie ciemność, wokół unosi się nieprzyjemny zapach staroci, a kurz
drażni moje nozdrza, kichnęłam mimowolnie. Nagle usłyszałam trzask
otwieranych drzwi i ciężkie kroki. Nieznajomy podszedł do mnie i położył
swoją dłoń na moim policzku, skrzywiłam się z odrazą, szarpiąc się z
węzłami, do których to byłam przywiązana.
- Na twoim miejscu oszczędzałbym siły, kochanie... - wyszeptał męski głos.